Jaki kpi z autocenzury "Wyborczej". Portal usunął krytyczny tekst o Barcie Staszewskim
Bart Staszewski jest autorem tabliczek "strefa wolna od LGBT" zawieszanych przez niego przy wjeździe do polskich miast i miejscowości. Jak sam przyznał, tabliczki to element instalacji artystycznej. Postanowił zawiesić je przy tablicach z nazwami miejscowości, w których lokalne władze przyjęły uchwały sprzeciwiające się ideologii LGBT. Początkowo jednak nie informował, że tabliczki są jego autorstwa. W ten sposób fake news o polskich "strefach wolnych od LGBT" nadal krąży w internecie.
W wyniku akcji Staszewskiego negatywne komentarze pod adresem Polski popłynęły od wielu ważnych polityków m.in. przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen czy kandydata Demokratów w wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych Joe Bidena.
Nawet "Gazeta Wyborcza", znana z sympatii do działań lewicowych aktywistów, obnaża manipulacje pochodzącego ze Szwecji Staszewskiego. W artykule na stronie Wyborcza.pl autor Piotr Głuchowski napisał o "ściemnianiu" i wskazał na manipulacje Barta Staszewskiego.
Aktywista mocno skomentował na Twitterze artykuł "Wyborczej". Nazwał go "obrzydliwym, zmanipulowanym tekstem" i zapowiedział rozważenie kroków prawnych wobec portalu.
W reakcji na te groźby portal usunął tekst ze strony. Dzisiejsze próby odnalezienia artykułu zakończyły się niepowodzeniem. Po kliknięciu w link wyświetla się strona z komunikatem "Nie znaleziono strony o podanym adresie".
Sprawę w kąśliwy sposób skomentował na Twitterze europoseł Zjednoczonej Prawicy Patryk Jaki. W chwili pisania tweete tekst istotnie znajdował się ponownie na stronie.
"Podsumujmy. Najpierw Bart z GW ogłosili światu, że Polska ma”strefy wolne od LGBT”. Potem GW zdemaskowała teksty GW i Barta. Czytelnicy GW nie chcieli takiej prawdy, więc GW oddemaskowała tekst GW i został usunięty. Tekst jednak wrócił, bo Staszewski zdemaskował cenzurę GW" – napisał polityk.